wtorek, 15 listopada 2011

Powitanie

Witam (Witajcie),
Jak w tytule, bardzo chcę to zrobić...totalnie nie wiem jak się do tego zabrać, ale wiem, ze spróbuje! Kiedy? Chciałbym już, może za kilka dni, na pewno w tym miesiącu.
W tym miesiącu oczywiście zacznę się ruszać, bo aktualnie wygląda to delikatnie mówiąc średnio.

Kim jestem?
Facetem, po trzydziestce (ale nie bardzo), za to zdecydowanie bardziej wyglądającym na "po trzydziestce". I właśnie ten stan, postępującej zmiany mojego ciała - ale i ducha - coraz bardziej mnie przeraża. Jak mówią nasi dziadkowie "Kieeedyś to było inaczej" :)
Dokładnie tak samo było ze mną, w szkole jako jeden z niewielu potrafiłem tak wciągnąć brzuch, żeby objąć się dłońmi w talii, trenowałem lekkoatletykę (z sukcesami na tle makroregionu), koszykówkę (reprezentacja szkoły, liceum, uczelni wyższej). Bardzo dużo roweru, dużo amatorskiego ruszania się pod koszem na terenie naszego miasta. A teraz?
Brakuje na to czasu...tak wiem, to beznadziejna wymówka. Dobra - brakuje na to chęci, bo czas (mimo wielu, bardzo wielu zajęć) pewnie by się znalazł (kosztem xfaktorów i tego typu czasopochłaniaczy). Dodatkowo mam z kim spędzać czas wolny: żona:), a przede wszystkim dwójka małych Diabłów z którymi każda spędzona chwila jest na wagę złota!
Mieszkam w średniej wielkości mieście, pracuje dużo - raczej za biurkiem, choć weekendy raczej "ruchowe". Tak pracuje też w weekendy.

Dlaczego zakręciło mnie bieganie?
Kiedyś bardzo kręcił mnie rower. Ba, nadal mnie kręci - ale wydaje mi się, że to wymaga dużo więcej czasu (nie interesuje mnie godzinka dziennie, jak jest ciemno). Uwielbiam całodzienne wyprawy w cudowne miejsca. Jeździłem dużo - studia, liceum - 100 - 150 km dziennie. No i tak sobie wymyśliłem, że biegać mi będzie łatwiej (zawsze można wieczorkiem, można samemu, wystarczy godzinka itd itd). Czy tak będzie? Zobaczymy...
Dodatkowo obserwując wpisy znajomych na fejsbuku, zacząłem zazdrościć - oni mogą, to czemu nie ja...
Wpadłem też przypadkowo (?!) na bieganie.pl, na artykuł Tomka Lisa w Gazecie itd itd...
Decyzja jasna - BĘDĘ BIEGAŁ!

Plan?
Nie lubię robić czegoś "bez sensu" - muszę mieć cel. Zawsze tak miałem - w życiu zawodowym, prywatnym, ogólnie mówiąc wszędzie. Cele zawsze były ambitne - pewnie, będzie jeszcze czas o tym napisać. Dlatego plan dotyczący biegania, także jest ambitny! Maraton!
Kiedy? nie wiem, marzeniem była by jesień 2012. I to jest plan...

Po co blog?
Zawsze potrzebuje mobilizacji. A to jest jeden ze sposobów na to właśnie. Czy ktoś oprócz mnie będzie to czytał? Nie wiem, szczerze wątpię...
Ale jakby ktoś tutaj, przez pomyłkę...to będzie miło!
Zapraszam!


Przyszły Maratończyk:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz